Co nie wspiera poczucia własnej wartości dziecka?

„Za każdym razem, gdy dziecko opowiada o czymś, co się wydarzyło, albo pokazuje coś, co zrobiło, wyobrażam to sobie jako zaproszenie do kontaktu i zażyłości. Tak jakby otwierało drzwi do swojego serca. W tym położeniu dorośli mogą wybrać pomiędzy krokiem przez próg przy pomocy pełnych zainteresowania pytań albo wydać krótką opinię – „ale fajnie”, „ale jesteś mądra”, „to nie było zbyt miłe”- i zostać przed drzwiami.”   

                                                                                                            Petra Krantz Lindgren                                                                                                                                                                         

Lubię porównywać poczucie własnej wartości (PWW) do ziarenka, z którym każdy z nas się rodzi. Każdy z nas przychodzi na świat z przeświadczeniem, że jest ważny i wartościowy. To co możemy zrobić jako rodzice, to podlewać ziarenko i dbać o jego rozwój albo pozwolić mu uschnąć. Jestem przekonana, że każdy zapytany rodzic powie, że chciałby aby jego dziecko czuło się ważne i wartościowe. Co się jednak dzieje, że tak wiele, dzisiaj już dorosłych osób, wciąż wątpi w swoją wartość i nie lubi siebie?

Czasem w dobrej wierze robimy rzeczy, które nie są odżywcze dla poczucia własnej wartości naszych dzieci. Chyba najczęstszym działaniem, które podejmujemy, aby sprawić, żeby dziecko czuło się wartościowe jest chwalenie, podkreślanie  sukcesów i osiągnięć. W ten sposób nie przybliżamy dziecka do akceptowania i lubienia siebie, wpływamy za to na jego samoocenę. Samoocena jak sama nazwa wskazuje jest oceną samego siebie w poszczególnych dziedzinach. Jest zależna od tego czy odnosimy sukcesy i jak oceniają nas inni. Problem z samooceną jest taki, że opiera się na czymś tak niestabilnym jak sukcesy i ocena otoczenia, co sprawia, że  jest stosunkowo zmienna i niestabilna w czasie. Dlatego też jest bardzo niestabilnym wyznacznikiem tego jak o sobie myślimy. Chwalenie sprawdza się bardzo dobrze tak długo,  jak długo dziecko odnosi sukcesy, natomiast kiedy coś mu nie wyjdzie, doświadczy odrzucenia, to chwalenie nie pomoże mu myśleć o sobie jako o kimś wartościowym w obliczu „porażki”.

PWW jest za to dość stałe i stabilne w czasie, bo nie opiera się na tym, czy coś osiągniemy, ale odnosi się do naszego jestestwa. Oczywiście nie jest niezniszczalne. PWW jest karmione poprzez relacje z najbliższymi i najważniejszymi dla nas osobami. Relacja, które wspierają poczucie własnej wartości to takie, w których czujemy się ważni, czujemy, że najbliższe nam osoby są szczerze zainteresowane naszymi potrzebami, uczuciami czy myślami. Natomiast jeżeli czujemy, że nie mamy wartości nawet dla najbliższych ludzi, to sami zaczynamy w to wierzyć. Małgorzata Musiał odnosi się do trzech czynników, które podkopują poczucie własnej wartości naszych dzieci.

Pierwszy z nich to stosowanie ocen – nieważne czy pozytywnych czy negatywnych. Chwaląc czy krytykując dziecko, przekazujemy mu informację „jesteś OK, gdy robisz to i to, i wtedy Cię akceptuję”. Dzieci nie potrzebują ocen – ani pozytywnych, ani negatywnych. Potrzebują dzielić z nami swoje doświadczenia, które możemy przyjąć z ciekawością, a nie z oceną. Petra Krantz Lindgren pięknie pokazuje jak ocenianie zamyka dialog, natomiast ciekawość otwiera drzwi do świata naszych dzieci: „Za każdym razem, gdy dziecko opowiada o czymś, co się wydarzyło, albo pokazuje coś, co zrobiło, wyobrażam to sobie jako zaproszenie do kontaktu i zażyłości. Tak jakby otwierało drzwi do swojego serca. W tym położeniu dorośli mogą wybrać pomiędzy krokiem przez próg przy pomocy pełnych zainteresowania pytań albo wydać krótką opinię – „ale fajnie”, „ale jesteś mądra”, „to nie było zbyt miłe”- i zostać przed drzwiami.” 

Druga działanie, które nie wspiera poczucia własnej wartości to wyręczanie.  My, dorośli robimy chyba prawie wszystko szybciej i sprawniej od dzieci. Dlatego bardzo kuszące wydaje się, zawiązanie szybko dziecku buta, niż czekanie przez 5 minut, aż samo sobie poradzi. A pewnie i tak trzeba będzie po nim poprawić. Łatwiej jest samemu usmażyć naleśniki, niż pozwolić dziecku to zrobić. Mniej bałaganu no i szybciej. Tylko, że właśnie te momenty budują w dziecku poczucie kompetencji i wpływu na życie swoje i innych osób. Poczucie, że może coś od siebie zaoferować. Dziecko, które nie ma takich doświadczeń, zaczyna wątpić w swoją wartość. 

Trzecia przyczyna to język, którym się posługujemy. To wszelkie osądy, krytykowanie, uogólnianie czy etykietowanie. To sytuacje, w których dziecko rozlało wodę, a my nazywamy je ciamajdą, gdy nie posprzątało pokoju, a my mówimy, że jest leniem. 

Dzieci wyposażone są w ewolucyjne mechanizmy, które nakazują im trwać w relacji, nawet gdy jest ona bardziej raniąca. W kulturach zbieracko-łowieckich, dziecko które oddalało się od rodziców, nie miało szansy przeżycia. Jeśli my, dorośli czujemy się krytykowani, możemy zadbać o siebie na przykład poprzez bycie empatycznie wysłuchanym przez innego dorosłego. Gdy dzieciom jest źle, przychodzą do rodziców, a jeśli rodzic jest tą osobą, która krytykuje i rani, to dziecko nie ma jak o siebie zadbać. Dlatego dziecko, które jest traktowane w trudny sposób, nie przestaje kochać rodzica – przestaje kochać siebie. 

Lindgren P. K. (2017) Mów, słuchaj i zrozum. Zadbaj o poczucie własnej wartości swojego dziecka. Wydawnictwo Mamania, Warszawa

Wiedza i inspiracja z kursu „Rozwiń Skrzydła” autorstwa Małgorzaty Musiał.